Wszystko mnie boli. Dzieciaki w żłobku mnie pozarażały... Łamie mnie w mięśniach, boli gardło i głowa... W ogóle szumi mi w głowie... Nieznosze czegoś takiego.
Aktualnie pracuje w żlobku, z dziećmi w różnym przedziale wiekowym. Uwielbiam tą prace, chociaż bywa ciężko...
Nie wiem jak ja wyzdrowieje do poniedziałku.
Eehhh...
---------------------------------------------------------------------------
A TO MOJE ZDJECIA:
Jak sie Wam podobają?
sobota, 17 grudnia 2011
poniedziałek, 12 grudnia 2011
12 grudzień.
sobota, 10 grudnia 2011
Kolejny dzień grudnia.
Coraz bliżej świąt.
Gdyby nie fakt, że nie mieszkam już w rodzinnym domu, nie przejełabym sie tym faktem.
Nie lubiłam okresu przedświątecznego w domu a same święta dla mnie nie wydają się niczym szczególnym..
Jednak kiedy mieszkam ponad 300 km dalej od domu, ciesze sie na powrót na święta. Być może dzięki temu poczuję w końcu tą prawdziwą magię świąt? Być może...
Święta dla mnie nie są jakimś czymś niezwykłym. Rozumiem, że ostatecznie mniejszość społeczna posiada poglądy podobne do moich. Już w listopadzie pojawiają się świąteczne dekoracje na szyldach - mikołaje, choineczki, renifery, śnieżynki... Osobiście odczuwam takie przereklamowanie swiąt.. Ludzie są bardzo nastawieni na konsumpcje, są także manipulowani nieświadomie tymi podobno niezwykle korzystnymi ofertami świątecznymi... Nie podoba mi się to. Nie podoba mi sie też fakt, że ludzie wcale nie odnoszą sie do zasad i tradycji, jakie panują w święta. Osobiście sama nie mam jakos ochoty specjalnie organizować świąt - w całej okazałości. Jednak drażni mnie, kiedy powiedzmy ktoś stroi choinkę, przyrządza potrawy świąteczne z siankiem pod obrusem, ale idac ze sklepu do domu ignoruje bezdomnych/bezdomnego pomimo tradycji zostawiania pustego miejsca przy stole. Nie znosze takiej hipokryzji, egoizmu... W każdym razie, to nie jest to, za co mozna być dumnym.
Mówi się, ze święta to okazja do ukazywania miłości, przyjaźni, do porozumien i szacunku... dlaczego codziennie nie staramy się żyć ze sobą jak najlepiej? Każdy moment powinien być dobry do kochania i przyjaźni. Bez okazji można kupować prezenty i czerpać z tego tą samą satysfakcje i radość.
Wiele osób może nie zgadzać się ze mną.. Jednakże ten swiat posiada w sobie wiele banałów i niedociągnięć, których my nie widzimy a które grają w naszym życiu istotną rolę.
Gdyby nie fakt, że nie mieszkam już w rodzinnym domu, nie przejełabym sie tym faktem.
Nie lubiłam okresu przedświątecznego w domu a same święta dla mnie nie wydają się niczym szczególnym..
Jednak kiedy mieszkam ponad 300 km dalej od domu, ciesze sie na powrót na święta. Być może dzięki temu poczuję w końcu tą prawdziwą magię świąt? Być może...
Święta dla mnie nie są jakimś czymś niezwykłym. Rozumiem, że ostatecznie mniejszość społeczna posiada poglądy podobne do moich. Już w listopadzie pojawiają się świąteczne dekoracje na szyldach - mikołaje, choineczki, renifery, śnieżynki... Osobiście odczuwam takie przereklamowanie swiąt.. Ludzie są bardzo nastawieni na konsumpcje, są także manipulowani nieświadomie tymi podobno niezwykle korzystnymi ofertami świątecznymi... Nie podoba mi się to. Nie podoba mi sie też fakt, że ludzie wcale nie odnoszą sie do zasad i tradycji, jakie panują w święta. Osobiście sama nie mam jakos ochoty specjalnie organizować świąt - w całej okazałości. Jednak drażni mnie, kiedy powiedzmy ktoś stroi choinkę, przyrządza potrawy świąteczne z siankiem pod obrusem, ale idac ze sklepu do domu ignoruje bezdomnych/bezdomnego pomimo tradycji zostawiania pustego miejsca przy stole. Nie znosze takiej hipokryzji, egoizmu... W każdym razie, to nie jest to, za co mozna być dumnym.
Mówi się, ze święta to okazja do ukazywania miłości, przyjaźni, do porozumien i szacunku... dlaczego codziennie nie staramy się żyć ze sobą jak najlepiej? Każdy moment powinien być dobry do kochania i przyjaźni. Bez okazji można kupować prezenty i czerpać z tego tą samą satysfakcje i radość.
środa, 7 grudnia 2011
08.12.2011r.
Miłka - Nasza kotka. |
Przejechałam 300 km po to, by dowiedzieć się, że lekarz nie będzie przyjmował...
Tak naprawde to jestem strasznie zmeczona i wlasnie z tego zmeczenia nie moge zasnąć. Bardzo tęsknie za swoim mężczyzną, chociaż nie widzimy sie niecałą dobę. Naprawde jestem od niego uzależniona.. Ale co zrobić, jeśli nic innego jak po prostu jakoś przez to przejść.
Strasznie nie znosze chamstwa... Kłamstwa.. Egoizmu i hipokryzji. Nie znosze kiedy tłumacze jedną rzecz a ktoś kontrargumentuje w stosunku do zupełnie innej rzeczy nie mającej w danej chwili znaczenia. Nie znosze naprawde wielu rzeczy. Bo kto lubi czuć sie oszukiwany? Kto prosi sie o nieokazanie szacunku? Nie znam takiej osoby raczej.
Nauczyłam sie nie dawać sobie w kasze dmuchać i właściwie tyle z tego mam, że brak mi prawdziwie dobrych, pomocnych osób. Nie mówie, że nie mam zadnej - ze dwie może.. W każdym razie nie można być wiecznie posłusznym barankiem tylko po to by być w gronie znajomych, którzy przy pierwszej lepszej kłótni wyrzygują wszystko co nie pasuje.
Och... Masz Ci Los.
W sumie to mało istotne.
![]() |
Bekon - Moja świnka morska. |
Chciałabym odnowić kontakty z kilkoma ludźmi. Może nie tyle odnowić, co je ustabilizować. Nie znosze być gdzieś daleko i zostawiać za soba pełnych nienawiści ludzi. Nienawidzę niedokończonych spraw. Chciałabym być w idealnych stosunkach z każdą mi znana osobą. Ja wiem, że ludzie mogą na mnie polegać. Staram sie zawsze pomóc tak, jak tylko mogę. Ale momentami nie mam motywacji ku temu, jeśli w zamian otrzymuje naprawde nieprzyjemne słowa i gesty.
Cóż, nie będę sie juz tak roztkliwiać. W zasadzie... Kto to przeczyta? W ogóle kto tutaj wejdzie? No nie wiem, naprawde nie wiem...
Często moge sie wręcz zmęczyć pisaniem na blogu, ale mało kto cokolwiek z tego wywnioskuje. Większość tylko kalkuluje "O, za dużo napisane, nie będę czytać".
Zauważyłam, że najwięcej wejść i komentarzy mają osoby prowadzące fankluby z plotkami. Później z kolei dużą popularność mają "modowe" blogi. A na końcu ludzie, którzy przy każdej możliwej okazji spamują i namawiają do głosów lub wejść.
Nie stosuje sie do żadnej z tych form i nie jestem wysłuchiwana. Ironia, prawda?
Nevermind...
Życze spokojnego snu, udanego dnia, przyjemnego południa, ciekawego wieczoru... W zależności kto o jakiej porze tu wpadnie:)
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Coś o szczęściu..
Opowiem Wam pewną historię, która miała miejsce w moim życiu.
Pewnego dość ciepłego dnia siedziałam ze swoim ukochanym mężczyzną na ławeczce, na jednym z grudziądzkich deptaków. Rozmawialiśmy, tuliliśmy się, darzyliśmy się dyskretnymi pocałunkami. Nieopodal nas, na ławce siedział starszy, siwy pan. Siedział sam. Czasem nam się przyglądał i w pewnym momencie po prostu wstał i do nas podszedł. Stanął przed nami i zaczął mówić niby spokojnie, ale jednak troche przejęcie. Zaczął mówić o szczęściu.. O tym, że od nas bije mocnym szczęściem i uczuciem.. Powiedział nam, że musimy siebie nawzajem pilnować, żebyśmy sie nie rozeszli. Mówił bardzo wiele, odczułam wręcz wrażenie, że coś bardzo ważnego stało sie w jego życiu. Coś ważnego i negatywnego. Czułąm niezwykłe wzruszenie inicjatywą tego nieznajomego pana, który stał przed nami mówiąc, jakie to cudowne, że nie upadła miłość w tym świecie, że można jeszcze poczuć bijące szczęście od obcych ludzi.
Następnie ten pan wrócił na swoje miejsce, do swojej ławki. Siedzieliśmy wręcz osłupieni nie wiedząc co powiedzieć, co zrobić... Czy podejść i dosiąść się czy po prostu nic nie zrobić. Kiedy tak sie zastanawialiśmy, nieznajomy pan znowu do nas podszedł. Tym razem wręczył nam jeden grosik - na szczęście. Pragnął, by ten pieniążek był symbolem naszego uczucia i byśmy pamiętali o sobie, bo najważniejsze co dla siebie mamy - to my sami.
Wstaliśmy, objęliśmy nieznajomego pana, który wywarł na nas niesamowite wrażenie... I odszedł deptakiem przed siebie.
Ten pan przywrócił mi wiarę w prawdziwego, uczuciowego, wrażliwego człowieka. Nigdy nie spotkało mnie do tej chwili nic podobnego. Takich słów nie usłyszałam z ust przyjaciół. Takiego serdecznego gestu... To było piękne doświadczenie.
Tego nieznajomego pana nie zapomnie do końca życia.
Dla mnie szczęściem jest to, co niematerialne. Dla mnie szczęściem są ukochane, najbliższe osoby, ich szczere gesty. Spojrzenie i dotyk mojego mężczyzny oraz każde słowo otuchy.
Dla mnie szczęście to poczucie bezpieczeństwa i miłości. Nie ważne jakby o mnie dbano... Ważne, że w ogóle by dbano.
Jeśli człowiek nie odnajdzie szczęścia w małych rzeczach i w skromnych sytuacjach, to w świecie wielkich bogactw i udziwnień nie odnajdzie tym bardziej.
Pewnego dość ciepłego dnia siedziałam ze swoim ukochanym mężczyzną na ławeczce, na jednym z grudziądzkich deptaków. Rozmawialiśmy, tuliliśmy się, darzyliśmy się dyskretnymi pocałunkami. Nieopodal nas, na ławce siedział starszy, siwy pan. Siedział sam. Czasem nam się przyglądał i w pewnym momencie po prostu wstał i do nas podszedł. Stanął przed nami i zaczął mówić niby spokojnie, ale jednak troche przejęcie. Zaczął mówić o szczęściu.. O tym, że od nas bije mocnym szczęściem i uczuciem.. Powiedział nam, że musimy siebie nawzajem pilnować, żebyśmy sie nie rozeszli. Mówił bardzo wiele, odczułam wręcz wrażenie, że coś bardzo ważnego stało sie w jego życiu. Coś ważnego i negatywnego. Czułąm niezwykłe wzruszenie inicjatywą tego nieznajomego pana, który stał przed nami mówiąc, jakie to cudowne, że nie upadła miłość w tym świecie, że można jeszcze poczuć bijące szczęście od obcych ludzi.
Następnie ten pan wrócił na swoje miejsce, do swojej ławki. Siedzieliśmy wręcz osłupieni nie wiedząc co powiedzieć, co zrobić... Czy podejść i dosiąść się czy po prostu nic nie zrobić. Kiedy tak sie zastanawialiśmy, nieznajomy pan znowu do nas podszedł. Tym razem wręczył nam jeden grosik - na szczęście. Pragnął, by ten pieniążek był symbolem naszego uczucia i byśmy pamiętali o sobie, bo najważniejsze co dla siebie mamy - to my sami.
Wstaliśmy, objęliśmy nieznajomego pana, który wywarł na nas niesamowite wrażenie... I odszedł deptakiem przed siebie.
Ten pan przywrócił mi wiarę w prawdziwego, uczuciowego, wrażliwego człowieka. Nigdy nie spotkało mnie do tej chwili nic podobnego. Takich słów nie usłyszałam z ust przyjaciół. Takiego serdecznego gestu... To było piękne doświadczenie.
Tego nieznajomego pana nie zapomnie do końca życia.
Dla mnie szczęściem jest to, co niematerialne. Dla mnie szczęściem są ukochane, najbliższe osoby, ich szczere gesty. Spojrzenie i dotyk mojego mężczyzny oraz każde słowo otuchy.
Dla mnie szczęście to poczucie bezpieczeństwa i miłości. Nie ważne jakby o mnie dbano... Ważne, że w ogóle by dbano.
Jeśli człowiek nie odnajdzie szczęścia w małych rzeczach i w skromnych sytuacjach, to w świecie wielkich bogactw i udziwnień nie odnajdzie tym bardziej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)